Archiwum 13 maja 2009


Rozdział I
Autor: asklepios
Tagi: góry   śnieg   chatka  
13 maja 2009, 16:16

Pani Halika właśnie wdepnęła w górę śniegu.Zatrzęsła się z zimna, ale nadal mogła iść.Strzepnęła z futra parenaście płatków śniegu i wyszła.Nie zamknęła nawet drzwi tylko poszła przez śniegi.Zaczęła wspinać się pod górę, wspinaczka nie była niebezpieczna.Ciągle widziała tylko biały, biały śnieg.

-Oh...Moje córki!-i wybuchnęła płaczem.Spojrzała w daleki dół.Tam w dole stał dom, jej i męża, w którym żyła szczęśliwie.Był bardzo nowoczesny, jednak nie przez to tak ten dom kochała.Tam wychowywała córki.A może wychowała, trwało to tylko jeden mały rok.Jednak dużo dla niej znaczący.Nie uciekała by z niego dla tego.Nigdy.Nigdy nie opuściła by męża, córek.

-Nigdy...-potrząsnęła głową i parę kropel łez spadło zwilżając śnieg.Ale jej miejsce zajął ktoś inny.To życie z mężczyzną którego tak kochała skończyło się.Tak jak uczucie miłości do niego, też.Ta kobieta nie chciała by, abym pisał jak to było.Więc w domu zamieszkała obca kobieta, nie była miła dla niej, ani córek.Ponad nie wywyższała swoją jedyną córkę.Uważała ją  za tak o wiele piękniejszą od innych dziewczynek,że z włoska nazywała ją Bella( po włosku: piękna).Mimo, że bez przerwy krytykowała panią Halinkę oraz jej córki mąż w ogóle nie reagował.Pani, ta która teraz patryła na swój dom, nie mogła już tak więcej więc poszła w góry.Nie musiała iść zbyd wysoko.Inaczej chyba by tam została, a może nie.Przed nią stał szerego choinek przypudrowanych białym futrem śniegu.A na samym środku tego "kręgu" stała malutka, górska chatka z drewna.Pani Halina( szczerze mówią Halinka to trochę głupio)wyjęła mały kluczyk i przekręciła go w drzwiach.Środek domku nie okazał się taki jak na zewnątrz.Był tu malutki kominek, stolik i kuchnia.W jednym pokoju było łóżko.Jedynie czego brakowało do nowoczesności to telewizor.W karzdym razie, gdyby jej się nudziło sięgnęła by po jedną z książek, które widniały na regale.Jedną z nich była "Wojna i pokój" w orginale po rosyjsku.Halina zdjęła płaszcz i wyrzuciła go na stół.Następnie upadła na łóżko wylewając swoje łzy na pościel.

-Moje córki, moje biedne córki...-łkała ze smutkiem wspominając swe dawne życie.